Wróciłam ostatnio z Paryża, stolicy Francji, która może się pochwalić jednym z najlepszych pisarzy, który podbił serca milionów ludzi, w tym moje. Mam na myśli oczywiście, Guillauma Musso autora 17 bestsellerów i mojego idola.
Tym razem zabrałam się za czytanie „Papierowej dziewczyny”. Zaciekawił mnie opis na odwrocie książki, plus oczywiście fakt, że wyszła spod pióra, autora, którego książki mogę kupować w ciemno.
Głównym bohaterem jest Tom Boyd, młody pisarz, którego dotyka kryzys twórczy, syndrom „białej kartki” i nie jest w stanie napisać trzeciego tomu swojej trylogii, na którą ma już podpisaną umowę. Wszystko zaczyna się sypać, jego związek z młodą piękną pianistką, kariera, zdrowie. Mężczyzna popada w depresje i jest na skraju załamania. Pewnej nocy słyszy odgłos tłuczonego szkła. W jego salonie pojawia się młoda naga kobieta, która podaje się za bohaterkę jego powieści, która na skutek błędu drukarskiego wysunęła się z kart książki.
Takie króciutkie streszczenie tego, co przeczytacie na odwrocie. Teraz trochę moich wrażeń, choć mam przeczucie, że powinien to napisać mój brat, który z boku obserwował, jak śmieje się, płaczę, krzyczę i denerwuję się, podczas czytania.
Historia o przyjaźni, której początki poznajemy z każdą kolejną stroną. Ich oddanie, zaufanie, chęć pomocy i po prostu towarzyszenie w najtrudniejszych momentach, staje się idealnym przepisem na stworzenie silnej więzi. Jak napisał G. Musso przy rozdziale 11 „Nasi przyjaciele to anioły, które pomagają nam wzlecieć, gdy połamaliśmy skrzydła” i na początku rozdziału 37 „ Jedyni warci zachodu przyjaciele to ci, do których można zadzwonić o czwartej rano[1]”.
Książka głównego bohatera uratowała wiele istnień, podnosiła na duchu i stawała się formą ucieczki od bolesnej rzeczywistości. Chciałabym, żeby jak kiedyś wydam książkę, ona też spełniała formę ochrony przed okrutnym życiem. To nie byle, co, każda historia i opowieść powstaje po coś, ma konkretny cel i jest przeznaczona dla kogoś konkretnego. W pewien sposób ta książka, pokazała mi, że można wyjść z kryzysu literackiego, z syndromu czystej, białej kartki, który prześladuje pisarzy na całym świecie, będąc ich największym koszmarem. Ja mam na to lek. Znalezienie sensu życia, szczęścia i pełnowartościowych osób, które będą przy tobie każdego dnia nie zważając na okoliczności.
W życiu napotykasz na same przeszkody? Ta książka jest dla ciebie. Możesz w dość niespodziewany sposób znaleźć miłość swojego życia. „Zrozumiesz, że jesteś kochany, jeśli będziesz mógł zdradzić swoje słabości, bez obawy, że partner wykorzysta je, by stać się silniejszy.”[2] Pozwoli ci zrozumieć, że może utknąłeś w toksycznym związku lub po prostu w pewien sposób uzależniłeś się od drugiej osoby.
Chociaż główny bohater Tom, czasami mnie denerwował, a najbardziej na samym początku książki, gdy już się poddał, zrzędził i obwiniał wszystkich za to, co mu się przytrafia. Jednak im dalej brnęłam, tym bardziej go doceniałam, tym bardziej trafiał do mojego serca. Sama kreacja postaci wydaje się naprawdę realistyczna. Po za młodym pisarzem poznajemy jego przyjaciela Milo, faceta, który sypia z milionem kobiet, nie potrafiąc zaangażować się w związek, a wszystko to przez jego kapryśny i niedojrzały charakter. Natomiast Carole, młoda policjantka, stanowcza, zawsze pragnie dobra innych, a przede wszystkim swoich dwóch przyjaciół. Całą trójkę połączyła trudna przeszłość w szemranej dzielnicy, z której się wyrwali i zaczęli nowe lepsze życie.
Czytałam i nie mogłam się oderwać. Kartka za kartką, coraz więcej kawałków układanki. Jak zwykle układałam w głowie scenariusz, który był odrobiną zakończenia, ale prawdziwego, które znajduje się na końcu książki, się nie spodziewałam. Przerwałam czytanie, zamknęłam książkę i lekko rzuciłam ją na stół. Byłam tak zszokowana, tym, czego się dowiedziałam, jednocześnie podniecona poznaniem prawdy, że potrzebowałam przerwy. Zrobiłam sobie kawę i zamknęłam oczy starając się nie myśleć o tym, co przeczytałam. Niestety nie do końca się to udało, bo książka mnie pochłonęła.
„Karty rozdaje los, ale my nimi gramy[3]”
[1] Marlena Dietrich
[2] Cesare Pavese
[3] Randy Pausch
